PROLANG » Blog » Nie taki diabeł straszny… czyli kto jeszcze się boi zajęć online?

Nie taki diabeł straszny... czyli kto się jeszcze boi zajęć online?

Palec do budki! Kto się nadal obawia lub obawiał zajęć językowych online?

Przyznam się bez bicia, oraz z niejakim zawstydzeniem - ja.

Ja, lektorka z wieloletnim stażem, z tzw. pokolenia X, czyli na pewno nie urodzona ze smartfonem w ręku, ale jednak dość sprawnie posługująca się komputerem oraz innymi gadżetami nowoczesnej technologii, choć może nie zakochana w nich od pierwszego wejrzenia, ale jednak... zajęcia online?

A co jeśli...

No właśnie. Przyjrzyjmy się tym różnym „co, jeśli” i zobaczmy, co takiego nas straszy w zajęciach online. Postaram się odpowiedzieć na różne zgłaszane przez niezbyt przekonane do zajęć online osoby, zgodnie z moim obecnym doświadczeniem, które okazuje się już całkiem spore, jako że miłościwie nam panująca od paru miesięcy pandemia zmusiła nas wszystkich do przyspieszonego kursu obsługi życia na odległość.

Zacznijmy zatem od najpopularniejszych „co, jeśli”.

PROBLEMY TECHNICZNE

Pierwszą obawą, z jaką zmagałam się też i ja, jest obawa przed problemami technicznymi, związanymi z obsługą komputera lub połączeniem internetowym. Co jeśli mój internet nie da rady spełnić stawianym przed nim wymagań? Co jeśli nie będę umiał/a obsłużyć programu służącego do komunikacji? Co jeśli połączenie zostanie nagle przerwane? Co jeśli coś się nagle zepsuje, a ja nie będę umieć sobie z tym poradzić (bo moja wiedza techniczna jest bliska zeru)?

Moje osobiste obawy dotyczyły właśnie jakości połączenia internetowego, jako że pierwsze próby prowadzenia zajęć przez Skype’a, które podjęłam jakieś 7 lat temu, nie były zachęcające. Połączenie było często przerywane, głos się zacinał lub był zniekształcony, obraz czasem zamrażał. Zniechęciło mnie to do takiej formy prowadzenia zajęć na dość długo. Jednakże, zmuszona obecnymi okolicznościami, nie miałam wyjścia i musiałam przełamać swoją niechęć i obawy. I co się okazało?

Okazało się, że pomimo pracy na internecie mobilnym, i łączenia się z internetem za pomocą telefonu komórkowego, czyli rodzaju połączenia które wydaje się najmniej stabilne, bardzo rzadko miewam jakiekolwiek kłopoty z prowadzeniem zajęć video.

Fakty są takie, że obecna technologia poszła bardzo do przodu. W chwili obecnej szybkość i przepustowość łączy internetowych jest tak duża, że jakość przekazywanego audio i video jest bardzo wysoka - w 99% przypadków połączenie jest płynne i bezproblemowe. Moje obawy związane z doświadczeniami sprzed 7 lat nie potwierdziły się w chwili obecnej. Oczywiście, sporo zależy od tego, jakie mamy łącze internetowe, i czasem również od tego, ile osób w danym momencie próbuje się połączyć z naszą siecią. Tym niemniej, na liczbę zajęć które przeprowadziłam od początku przejścia na online mogę stwierdzić, że przypadki trudności technicznych są znikome. Nie twierdzę, że nie ma ich wcale, ale jeśli się zdarzają, są to chwilowe zakłócenia płynności obrazu, lub czasowe zniekształcenia głosu. Jak sobie wtedy radzimy? Najprościej, jak tylko można - często wystarczy przeczekać ten moment, albo połączyć się ponownie, w ostateczności zrestartować modem czy komputer. Te działania zwykle pomagają i zajęcia można prowadzić dalej bez zakłóceń. Natomiast jeśli okaże się, że problem jest poważniejszy, czyli że występują zakłócenia w połączeniu co zajęcia, wtedy już trzeba kontaktować się z dostawcą internetu i zareklamować jakość świadczonej usługi. Ale o tym użytkownik najczęściej wie sam, bo problem wtedy występuje ciągle, nie tylko podczas zajęć językowych. Ostatnim z możliwych rozwiązań, związanych z ilością uczestników próbujących korzystać z sieci w tym samym momencie, jest umawianie się na takie godziny zajęć, kiedy sieć jest najmniej obciążona. Ale to trzeba po prostu sprawdzić w naszym konkretnym przypadku.

Podobnie technologia poszła do przodu jeśli chodzi o sprzęt komputerowy i jakość naszych kamerek i mikrofonów. Obecnie każdy laptop ma wbudowaną kamerkę jako wyposażenie standardowe, a jeśli pracujemy na komputerze stacjonarnym też nie jest problemem nabycie i zainstalowanie osobnej kamerki do połączeń video. Można też kupić osobne słuchawki, aby móc się komunikować bez zakłóceń akustycznych pochodzących z otoczenia. Oba rodzaje sprzętów bardzo łatwo można zainstalować, w ostateczności prosząc o pomoc kogoś nieco bardziej obeznanego z technologią. Dodatkowo, jeśli do dyspozycji mamy smartfona, łączenie się z lektorem nie wymaga od nas żadnego dodatkowego sprzętu - paru z moich uczniów korzysta właśnie z takiego rozwiązania, które okazuje się bardzo mobilne i pozwala im uczestniczyć w zajęciach praktycznie z każdego miejsca. Doświadczalnie mogę stwierdzić, że jakość obecnego sprzętu jest tak wysoka, że praktycznie nie ma żadnych kłopotów jeśli chodzi o zniekształcenia obrazu czy dźwięku. Ponadto niektóre programy, np Skype, każdorazowo pytają jak uczestnik ocenia jakość właśnie zakończonego połączenia, i naprawdę biorą pod uwagę opinie klientów i zgłaszane problemy techniczne. Wystarczy powiedzieć, że w trakcie moich doświadczeń z nauczaniem online przez ostatnie parę miesięcy nie dałam producentowi programu mniej niż 4 na 5 możliwych gwiazdek, oceniając jakość dźwięku czy obrazu.

Przypadki trudności technicznych są już dzisiaj znikome

Drugą obawą techniczną jest strach przed skomplikowaną obsługą programów do połączeń video. Obecnie na rynku jest wielu producentów i dostawców programów do obsługi spotkań na odległość, przy czym pandemia wymusiła na wielu z nich bardzo szybki rozwój. Trend w rozwoju technologii jest taki, żeby tworzyć oprogramowanie jak najbardziej intuicyjne i jak najprostsze w obsłudze. Dlatego, przy odrobinie praktyki, naprawdę nie ma się czego obawiać. Często wystarczy jedynie kliknąć na link przesłany przez lektora, aby bezpośrednio wejść na „zajęcia” i móc uczestniczyć w lekcji. Czasem może być wymagane ściągnięcie danego programu i utworzenie konta, ale nie jest to trudniejsze niż logowanie się do programu pocztowego, z czym każdy sobie ostatecznie radzi. Producenci naprawdę starają się, aby ich oprogramowanie było przyjazne dla użytkownika, i bardziej zachęcało niż zniechęcało do korzystania z niego.

Jeśli zaś chodzi o osoby, które bardzo się obawiają problemów z obsługą programu, mogę polecić jedno rozwiązanie, które sprawdziło się w przypadku jednej z moich uczennic, pani w wieku emerytalnym - kiedy tylko pani ma trudność z jakimś aspektem programu, proszę ją o udostępnienie jej ekranu (co robi się za pomocą jednego przycisku) a potem krok po kroku ją instruuję, jakie ma wykonać operacje, patrząc jednocześnie na jej ekran i czynności, jakie na nim wykonuje. Tak więc nie musimy się obawiać, że zostaniemy sami i bez pomocy, ponieważ w dzisiejszych czasach mamy możliwości zdalnego podglądu tego, co robi użytkownik na swoim komputerze, i w razie trudności lektor może takiemu uczniowi pomóc. Oczywiście, każdy nowy program wymaga nieco oswojenia się i praktyki, ale tutaj też możemy kwestię rozwiązać w prosty sposób - wystarczy raz lub dwa zrobić „zajęcia techniczne”, czyli łącząc się z lektorem uczyć obsługi programu i jego możliwości. Jednym z prostszych w obsłudze i bardzo intuicyjnym programem jest przykładowo Zoom. Ale prowadziłam też zajęcia z sukcesem i przez Skype’a, przez Messengera, oraz przed dedykowane programy do konferencji i kontaktu takie jak Ms Teams. Każdy może znaleźć jakiś program dla siebie, którego obsługa nie będzie sprawiała większych problemów.

Czy pracownicy w Twojej firmie efektywnie korzystają z kursów językowych dla firm?

Sprawdź jak uczą się pracownicy firm:

kursy językowe dla firm

Lub zamów wycenę kursu:

Prośba o ofertę

O autorce:

Beata Szeruga

Business English Teacher, absolwentka Anglistyki Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Zarządzania Kadrami Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Pasjonatka rozwoju osobistego, uwielbia dzielić się wiedzą i udoskonalać procesy. Uczy języka angielskiego od 1998 roku oraz pomaga w rozwoju dorosłych od ponad 12 lat. Obecnie zgłębia tajniki marketingu online oraz współtworzy nowe produkty i usługi dla Prolang.
Shopping Cart
Scroll to Top
Zgoda na pliki cookie z Real Cookie Banner