Marzenie o lepszym systemie edukacji
Po raz pierwszy zwątpienie w publiczny system edukacji poczułem w szkole podstawowej. Często nachodziła mnie refleksja, że nauka języków obcych mogłaby (i powinna) być przyjemniejsza, sensowniejsza i bardziej efektywna.
W trakcie lekcji wyobrażałem sobie, jakbym przeprowadził zajęcia, jeśli to ja byłbym nauczycielem. Wymyślałem tematy i metody, które pomogłyby mi prawdziwie zaangażować uczniów w lekcję. Fantazjowałem o lekcji fascynującej, praktycznej i zapadającej w pamięć. W ten sposób rodziła się w mojej głowie wizja alternatywnego sposobu nauczania.
(Na mojej drodze poszukiwania lekcji idealnej trafiłem na wielu wspaniałych nauczycieli, od których miałem okazję wiele się nauczyć. Pan Rapacki pokazał mi na korepetycjach, jak ważny jest solidny warsztat metodyczny oraz poprawna wymowa. W liceum pani Ola zaszczepiła we mnie samodzielność, a pan Darek pokazał, jak prowadzić angażujące dyskusje. W głowie wciąż jednak nieustannie wymyślałem sposoby na udoskonalenie każdych zajęć).
Aby móc w końcu wcielić moje pomysły w życie, przez rok intensywnie uczyłem się języka angielskiego. Dostałem się na anglistykę, gdzie poznałem wybitnych metodyków. Przygotowali mnie oni do tego, na co tak bardzo czekałem – moich pierwszych praktyk w roli nauczyciela!
Zderzenie z rzeczywistością
Pierwszy raz w rolę nauczyciela wcieliłem się w roku 1997, przystępując do praktyk w liceach numer 3 i 5 we Wrocławiu. W końcu powołałem moje marzenie do życia: zacząłem pracować z młodzieżą i tworzyć własne materiały dydaktyczne. Godzinami przygotowywałem każdą lekcję i z wypiekami na twarzy tworzyłem kolorowe komiksy, kolekcje fotografii i inne zadania, którymi chciałem zaskoczyć licealistów. Były atrakcyjne nie tylko dla nich – także ja, po raz pierwszy w życiu, nie nudziłem się na lekcji! Wiele lat później moje kolekcje zdjęć przerodziły się w funkcję na autorskiej platformie e-learningowej VOCAbite – dziś kursanci i lektorzy mogą generować losowe obrazki i wykorzystać je w edukacyjnych grach. Duża część metody Prolang przebyła właśnie taką drogę: od pomysłów z czasów sprzed Internetu, poprzez samodzielne ich programowanie i adaptowanie, po platformę, z której każdy kursant Prolang korzysta dziś na swoim laptopie lub telefonie.
W roku 2000 zostałem zatrudniony jako nauczyciel w technikum elektronicznym. Pierwsze lata pracy w szkole publicznej nie były jednak idylliczne. Zmagałem się często z brakiem zaangażowania ze strony uczniów oraz niechęcią do pracy w grupach. Popchnęło mnie to do zanurzenia się głębiej w metodologię nauczania i poszukiwania „przepisu” na format lekcji, który pobudzi zainteresowanie nawet najbardziej znudzonego ucznia. Częścią mojej metody stały się: porywający lead-in, nauczanie techniką bite-sized oraz aktywacja nowej wiedzy poprzez dialogi. Zacząłem też rozumieć, jak ważny jest przejrzysty i uporządkowany system zasad lekcji – przyszłe zaczątki autorskiego dziennika Prolang. Od tamtego czasu przebyłem bardzo długą drogę jako lektor i coach, ale do dziś spotykam byłych uczniów, którzy pamiętają nasze zajęcia jako wartościowe. Dzięki temu wiem, że podstawowe wartości Prolang działają niezmiennie i skutecznie od lat.
Dobra lekcja to za mało – pierwsze kroki w zarządzaniu
Kiedy poczułem się pewnie w obranych przeze mnie metodach, zacząłem rozumieć, że bycie kreatywnym lektorem to dopiero pierwszy krok do skutecznego nauczania. Pracując jako koordynator kursów językowych we wrocławskim Pałacyku miałem okazję przyjrzeć się tej branży od innej strony: organizacyjnej i marketingowej. Organizowałem akcje ulotkowo-plakatowe, synchronizowałem programy metodyczne, a także zajmowałem się rozliczeniami z lektorami i kursantami oraz ustalałem budżety. Poznawszy pracę szkoły językowej zarówno z perspektywy lektora, jak i z perspektywy zarządzania, dostrzegłem problemy po obu stronach. Zrozumiałem wtedy, że moje marzenie o szkole idealnej może spełnić się tylko, jeśli wszystkie te aspekty wezmę we własne ręce. W 2002 roku założyłem jednoosobową działalność gospodarczą pod marką PROLANG. (Przyświecały mi następujące cele:
- wsparcie metodyczne i podnoszenie kwalifikacji lektorów przy jednoczesnym poszanowaniu ich indywidualnych stylów nauczania,
- przyjazny system obsługi,
- przejrzyste zasady i terminowe rozliczenia,
- najwyższe standardy współpracy z klientami,
- realna pomoc w każdej sprawie – zerwanie ze stereotypem szkoły-pośrednika, która tylko wystawia faktury.)
Prolang – kursy językowe dla firm
W roku 2006 nauczanie języka angielskiego w Polsce było w dużej mierze skierowane do dzieci i młodzieży. Jeżeli ktoś marzył o pracy w środowisku międzynarodowym, znalezienie dobrego kursu języka biznesowego (nie wspominając nawet o branżowym – logistycznym, finansowym, IT…) stanowiło wyzwanie. Naturalnym krokiem w rozwoju firmy było zaadresowanie tej niszy. Skupiłem się więc na kursantach dorosłych, a konkretniej – na osobach, które poprzez język angielski chciały rozwijać swoją karierę. Tak zacząłem nauczać Business English w firmach.
Wymagania i oczekiwania pracowników korporacji były zupełnie inne niż moich poprzednich uczniów-licealistów, ale dzięki mojej miłości do różnorodności, przygotowywanie zajęć było dla mnie przyjemnością. Uczyliśmy się od siebie nawzajem – oni zdobywali wiedzę z zakresu Business English, a - z zakresu rekrutacji, bankowości, zarządzania, marketingu i sprzedaży. Znacznie rozbudowałem wtedy swój arsenał edukacyjnych materiałów branżowych. Wszystko zaczęło łączyć się w funkcjonalną całość – innowacyjne metody nauczania, autorskie materiały i uporządkowany styl zarządzania. Szkoła nabrała wiatru w żagle, dzięki czemu byłem w stanie rozbudować zespół i zatrudnić pierwszych lektorów. Niektórzy z nich są częścią Prolang do dziś i niezmiennie podnoszą umiejętności ludzi biznesu od ponad 17 lat.
Kryzys w 2009 roku poważnie uderzył w branżę szkoleniową, nie oszczędzając także młodego zespołu Prolang. Jednak dzięki fantastycznej drużynie doskonałych lektorów oraz nieustannemu wsparciu mojej siostry Ewy oraz ojca Romana, Prolang wyszedł z kryzysu zwycięsko.
Kolejne 10 lat lat to historia dynamicznego rozwoju. Stworzyliśmy platforma e-learningową VOCAbite, która łączy w sobie funkcję zadań domowych od lektora, materiałów do samonauki, testów i gier. Od podstaw zbudowaliśmy wydawnictwo, pod znakiem którego ukazały się oryginalne materiały do nauki języka biznesowego – Business Photo Cards, ESL Worksheets, branżowe e-booki. Prolang zaistniał w social mediach, na konferencjach oraz zaangażował się pro-edukacyjne akcje charytatywne. Nieustannie dołączali do nas lektorzy z całego świata, z którymi łączy nas pasja do nauczania języka biznesu. Ciężko pracowaliśmy nad organizacyjną strukturą firmy, dopasowywaniem się do branży i oczekiwań klienta oraz budowaniem kultury feedbacku i skutecznej komunikacji.
Kierowałem się zawsze jedną główną myślą – traktuj innych tak, jak sam chciałbyś być traktowany. Nie jest to łatwa droga do obrania w biznesie, ale dzięki niej mogę dziś z dumą patrzeć na stabilną i uporządkowaną szkołę języka z własną wizją i metodą nauczania.
Prolang dziś
W 2024 roku świętowaliśmy 22. urodziny szkoły. Prolang dziś to:
- miejsce, w którym bez wychodzenia z domu można nauczyć się aż 11 języków,
- zespół 70 lektorów-ekspertów z całego świata, którzy prowadzą zajęcia online w dziedzinach logistyki, medycyny, farmaceutyki, prawa, architektury, IT, sprzedaży, produkcji i wielu innych,
- zespół metodyków, którzy nieustannie kształcą i rozbudowują kadrę Prolang oraz tworzą autorskie materiały edukacyjne i warsztaty,
- ponad 1000 ambitnych i zaangażowanych kursantów,
- centrum audytowe, które weryfikuje poziom językowy pracowników firm oraz kandydatów,
Jestem ogromnie wdzięczny zespołowi Prolang oraz naszym Lektorom za ich nieustającą pracowitość, pasję do nauczania oraz wiarę w moją misję rozwoju profesjonalistów w firmach. Dzięki Wam moje marzenie nie tylko zostało powołane do życia, ale stale się rozwija. Wspólnie tworzymy i dostarczamy usługę, która jest doceniania i daje ludziom moc do zmiany swojej kariery i życia.
Piotr Tryhubczak